sobota, 27 października 2018

Ostatnia szarża...

Jednym z mało dziś znanych w świecie wydarzeń I wojny światowej była bitwa, która rozegrała się 31 października 1917 roku w Beer Szewa (miasto leżące dziś na terytorium Izraela). Ta niewielka wówczas miejscowość była ważnym lokalnym ośrodkiem administracyjnym. Tam też mieścił się garnizon armii tureckiej oraz duża grupa oficerów niemieckich, na czele z dowodzącym generałem Friedrichem Freiherr Kress von Kressenstein. Egipskie Siły Ekspedycyjne (czyli po prostu Brytyjczycy) wcześniej kilkakrotnie bezskutecznie próbowały przełamać turecką obronę w Gazie i zdobyć miasto. Turecka obrona, wspierana przez Niemców, była jednak bardzo silna, ataki 60 Londyńskiej Dywizji były skutecznie odpierane za pomocą dział, niewiele pomogło wsparcie 74 Dywizji. Turcy i Niemcy byli przekonani o swojej militarnej dominacji w tym rejonie, a zdobycie miasta uważali za po prostu niemożliwe. Jednakże Brytyjczycy nie rezygnowali. Niestety wszystkie ich oddziały zajęte były walkami o obiekty w dalszej okolicy, przy Beer Szewa pozostały tylko dwie jednostki australijskie w liczbie zaledwie 800 żołnierzy z 4 i 12 Regimentu Australijskiego 4 lekkiej Brygady Kawalerii pod dowództwem generała Allenby. Problem polegał na tym, że konie potrzebowały ogromnych ilości paszy i wody, których w pobliskich oazach po prostu nie było. Atak musiał się więc odbyć szybko, każdy dzień zwłoki mógłby spowodować śmierć wielu zwierząt.
Mimo pośpiechu atak był dość szczegółowo przygotowany: miał odbyć się z zaskoczenia, późnym popołudniem. Żołnierze otrzymali instrukcję, gdzie sugerowano atak bagnetami jako bronią tylko do kłucia. Bagnety nie miały być osadzone na karabinach, lecz trzymane w ręku, dzięki czemu możliwe było używanie obu rąk do trzymania wodzy i lepsze było panowanie nad końmi. Zbrojmistrze otrzymali rozkaz naostrzenia wszystkich bagnetów. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że walka i zdobycie miasta da wojsku zapasy żywności i wody, niezbędne do przeżycia.
Bitwa zaczęła się od przygotowania artyleryjskiego i zdobycia siłami piechoty jednego ze wzgórz, z którego Turcy mogliby ogniem zatrzymać szarżę. Sama szarża odbyła się na dystansie prawie 4 kilometrów, przy czym kawalerzyści kilkakrotnie znaleźli się w ogniu karabinów, dział i ciężkich karabinów maszynowych. Dzięki galopowi straty były jednak nie tak wielkie, niż gdyby atak odbywać się miał innymi metodami. Turcy zresztą się tego spodziewali, oczekując, że zbliżające się wojsko zsiądzie z koni i zacznie walczyć pieszo. Tak się jednak nie stało. Morale Turków zostało złamane widokiem błyskawicznego, frontalnego konnego ataku wprost na ich pozycje, widziane były wśród nich objawy paniki i niezdyscyplinowania. Po przeskoczeniu zasieków i trzymetrowej głębokości okopów kawalerzyści zaatakowali namioty przeciwnika, rozpoczęły się pojedyncze walki wręcz. Miasto zostało zdobyte, przy czym Turkom nie udało się w odwrocie zniszczyć wszystkich studni.
Była to, jak dziś się nazywa, ostatnia uwieńczona sukcesem konna szarża w wojennej historii Wielkiej Brytanii. Szarża desperacka, pod względem bohaterstwa podobna do tej pod Samosierrą: żołnierze dosiadali swych koni uzbrojeni wyłącznie w bagnety, przeciw sobie mając 4000 Turków uzbrojonych nie tylko w karabiny, ale i artylerię. Dotarcie na miejsce i szarża była rajdem przez przez łącznie 4 kilometry rozpalonego piasku. Był to rajd na koniach, które będąc na pustyni od ponad dwóch dni pozostawały bez wody...
Dziś wprawdzie na obrzeżach miasta istnieje nadal cmentarz z grobami ponad 31 brytyjskich i australijskich kawalerzystów, którzy padli w tej bitwie, ale tak naprawdę mało kto pamiętał o tym wydarzeniu, nawet w Australii i Izraelu. Tymczasem ten zwycięski atak miał ogromne znaczenie strategiczne - otworzył Brytyjczykom drogę do Jeruzalem i Damaszku, pozwolił im zająć i utrzymać pod kontrolą przez kolejne lata tereny dzisiejszego Izraela i stał się początkiem końca Imperium Otomańskiego. Po I wojnie światowej Liga Narodów zgodziła się na stworzenie Mandatu Palestyny pod brytyjskim protektoratem, a w roku 1948, po podziale Palestyny, państwo Izrael mogło proklamować niepodległość. Gdyby więc nie ta szarża, to być może te tereny pozostałyby do dziś pod władaniem Turków, a założenie Izraela byłoby niemożliwe. Dlatego też w 2008 roku prezydent Izraela Szimon Peres dokonał odsłonięcia pomnika dłuta Petera Corlett, przedstawiającego australijskiego kawalerzystę w szarży.