niedziela, 12 lipca 2015

Historia najpiękniejszego myśliwca w historii, cz. 3

Kontrowersyjnym epizodem w historii Tomcata była sprzedaż tych maszyn w latach 70-tych XX wieku, Iranowi. Co prawda dzisiaj Iran jest krajem należącym do tzw. „osi zła”, ale w wówczas, gdy krajem Persów rządził szach Mohammad Reza Pahlawi był to jeden z najbliższych sojuszników USA na Bliskim Wschodzie. Nic wiec dziwnego, że rząd amerykański bez problemu wyrażał zgodę na sprzedaż do Iranu najnowocześniejszych technologii obronnych. Miało to na celu uzbrojenie sojusznika na tyle, żeby był w stanie trzymać w ryzach sąsiedni Irak oraz stanowić realną siłę przeciwko ewentualnym zapędom Związku Sowieckiego, gdyby ten zapragnął zająć leżące nad Zatoką Perską pola roponośne.
Gdy Reza Pahlawi postanowił mieć w swoim arsenale najnowocześniejszy amerykański myśliwiec przedstawiono mu dwie oferty – F-14 Tomcat oraz F-15 Eagle. Po specjalnie urządzonym pokazie obu maszyn Iran zdecydował się na zakup Kocurów. W 1974 roku dostarczono Persom 80 sztuk myśliwców Tomcat z uzbrojeniem obejmującym między innymi 714 pocisków AIM-54 Phoenix. Mimo iż maszyny pozbawione były niektórych (uznanych za tajne) elementów oprogramowania i wyposażenia elektronicznego, to wciąż była to najpotężniejsza i najnowocześniejsza maszyna bojowa w regionie. Dzięki pociskom Phoenix irańskie Tomcaty stanowiły realne zagrożenia dla osiągających prędkości w granicach 3 Machów, sowieckich maszyn Mig-25 Foxbat.
Zaledwie jednak 5 lat po zakupie pierwszych Tomcatów Iranem wstrząsnęła rewolucja islamska. Szach został obalony, a kraj, z sojusznika Stanów Zjednoczonych stał się jego zagorzałym wrogiem. Stosunki między krajami stały się napięte. Nagle flota najnowocześniejszych samolotów amerykańskich znalazła się w rękach reżimu, który otwarcie deklarował swoja wrogość w stosunku do USA. Oczywiście wszelka pomoc techniczna, serwisowanie i zaopatrzenie dla irańskich Tomcatów zostało wstrzymane, co zaowocowało uziemieniem maszyn. Nie na długo jednak. Krajowa produkcja niezbędnych części zamiennych sprawiła, że maszyny w 1980 roku ponownie wzbiły się w powietrze. W sama porę, aby wziąć udział w walkach na froncie wojny iracko-irańskiej. W miarę rozwoju konfliktu rosło też wykorzystanie operacyjne maszyn F-14 Tomcat oraz będących na ich uzbrojeniu pocisków Phoenix, które zbierały krwawe żniwo wśród lotnictwa Iraku.
Ocenia się, że do końca wojny Tomcaty w barwach IRIAF zestrzeliły łącznie około 160 maszyn należących do reżimu Saddama Husajna, tracąc w walkach zaledwie jedna maszynę. Patrole irańskich Tomcatów siały popłoch wśród irakijskich pilotów, którzy nie mieli pod skrzydłami swoich maszyn niczego, co byłoby w stanie równać się z pociskiem AIM-54 i skutecznie zagrozić „Perskim Kocurom”. Ten lęk przed Tomcatami dał sie zresztą odczuć jeszcze w 1991 roku, gdy to podczas I Wojny w Zatoce samo oświetlenie radarem Tomcata sprawiało, że Irakijczycy brali nogi za pas (padając ofiarą czyhających na to maszyn USAF).
Kuriozum i pewnego rodzaju chichotem historii może być fakt, że latające w barwach Islamskiej Republiki Iranu samoloty F-14 Tomcat zanotowały więcej zwycięstw i zestrzeleń niż cała flota Kocurów z US Navy.
Obecnie w lotnictwie Iranu pozostaje wciąż około 28 Tomcatów latających tylko i wyłącznie dzięki produkowanym na miejscu częściom zamiennym oraz radarom irańskiej produkcji. Wiadomo, że są to maszyny wciąż zdolne do lotów bojowych, ale czy są w stanie jakakolwiek walkę powietrzną jeszcze wygrać to już pozostaje tajemnicą reżimu ajatollahów.
Iran pozostaje jednak jedynym miejscem na Ziemi gdzie nadal można zobaczyć te piękne maszyny w locie…

Historia najpiękniejszego myśliwca w historii, cz. 2

Odpalenie pocisku AIM-54 Phoenix
Jak wpomniałem na końcu części pierwszej, pierwszy Tomcat trafił do US Navy w październiku 1972 roku. Oznacza to, że od chwili, gdy myśliwiec zszedł z deski kreślarskiej do rozpoczęcia produkcji seryjnej upłynęły zaledwie 4 lata. Była to niesamowita prędkość zważywszy, że głównemu rywalowi – Sowietom podobne osiągnięcie zajęło 12 lat.
Zamówienie US Navy opiewało na 700 maszyn. Były one rozmieszczane na lotniskowcach stopniowo wypierając z roli podstawowego myśliwca pokładowego maszynę F-4 Phantom.
Pierwsze zadanie bojowe otrzymały Tomcaty w 1975 roku i polegało ono na zapewnieniu parasola powietrznego nad ewakuującymi się z Sajgonu wojskami amerykańskimi. Pierwszym natomiast odniesionym zwycięstwem nowej maszyny było starcie w 1981 roku z maszynami libijskimi nad zatoka Wielka Syrta gdzie operujące z lotniskowca USS Nimitz dwa F-14A Tomcat zestrzeliły dwa libijskie Su-22M. Podobne starcie również z Libijczykami rozegrało się w tym samym rejonie 8 lat później, w 1989 roku, gdy to łupem dwóch maszyn F-14A Tomcat z lotniskowca USS John F. Kennedy padły z kolei dwa libijskie Migi -23.
Chociaż maszyna była zdolna do przenoszenia aż 6 pocisków rakietowych AIM-54 Phoenix wraz z parą pocisków Sidewinder, to była to konfiguracja uzbrojenia niezwykle rzadko stosowana. Powodem było to, że uzbrojony tak Kocur był po prostu zbyt ciężki, żeby wylądować z powrotem na lotniskowcu. Musiałby przed lądowaniem zrzucić albo wystrzelić pociski Phoenix. Najczęściej stosowane konfiguracje uzbrojenia F-14 Tomcat to:
• 2 Sidewindery + 2 Phoenixy + 2 Sparrowy
• 2 Sidewindery + 4 Phoenixy
• 2 Sidewindery + 6 Sparrow’ów
• 4 Sidewindery + 4 Phoenixy
Uzbrojone w mogące lecieć z prędkością ponad 4 Machy oraz posiadające zasięg ponad 200km pociski AIM-54 Phoenix, Tomcaty był jedynym uzbrojeniem w arsenale US Navy zdolnym przechwytywać i niszczyć radzieckie pociski manewrujące. Oprócz tego typu patroli, Kocury wykonywały rutynowe w tamtych czasach zadania, czyli przechwytywanie i eskortowanie poza wody terytorialne sowieckich bombowców Tu-95 Bear (brzmi znajomo?)
W 1981 roku, stanowiącym główny oręż obronny floty amerykańskiej samolotom F-14 Tomcat powierzono dodatkowe zadanie. Maszyny wyposażone z zasobniki rozpoznawcze TARPS (Tactical Airborne Reconnaissance Pod System) stały się nie tylko mieczem i tarczą, ale także oczami i uszami floty stanowiąc jej podstawowy środek rozpoznawczy. W takiej konfiguracji Kocury odbyły szereg zakończonych sukcesem misji nad Somalią, Iranem, Libią i Libanem.
Pierwszą dużą wojną, w której Tomcaty wzięły udział była I Wojna w Zatoce Perskiej w 1991 roku. Wykonując patrole bojowe, maszyny F-14 Tomcat siały dosłownie popłoch wśród lotnictwa bojowego Iraku. Oświetleni wiązką radaru Tomcata i mający świadomość, że za tą wiązką nadlecieć może za chwilę śmiercionośny pocisk Phoenix, na który nie sa w stanie niczym odpowiedzieć irakijscy piloci czmychali w popłochu stając się tym samym łatwym kąskiem dla maszyn USAF, które zaliczyły wiekszośc zestrzeleń w tej wojnie. W rezultacie, potężnie uzbrojonym Tomcatom pozostały misje rozpoznawcze i ocena zniszczeń, w czym niezmiernie przydawały się zasobniki TARPS. Jedynym potwierdzonym zestrzeleniem przez Kocura w czasie operacji Pustynna Burza był iracki śmigłowiec Mi-8
Przez lata, podstawowym samolotem uderzeniowym Marynarki Wojennej USA była maszyna A-6 Intruder. Gdy Intrudery odeszły na emeryturę, US Navy pilnie potrzebowała zastępstwa. Jednym z pomysłów było dostosowanie rasowego myśliwca, jakim był Tomcat do wykonywania misji szturmowo-bombowych. Uzbrojone w kierowane laserowo bomby „Bombcaty”, bo tak je nazwano, starały się przejąć zadania maszyn A-6. Czasy jednak się zmieniały, Zimna Wojna się kończyła, a wraz z nią zagrożenie konfliktem zbrojnym na pełna skalę z równorzędnym przeciwnikiem, jakim był jeszcze do niedawna ZSRS. Marynarka potrzebowała nowego, mniejszego i bardziej ekonomicznego myśliwca wielozadaniowego. Początek XXI wieku był jednocześnie początkiem końca Kocura.
Firma Grumman przedstawiła, co prawda zmodyfikowaną, unowocześnioną wersję Tomcata, F-14 Super Tomcat, jednakże Marynarka Wojenna odrzuciła tę propozycje wybierając na następcę Kocura maszyny F/A-18 Hornet, których koszt i utrzymanie przy porównywalnej efektywności wynosił zaledwie 1/3 kosztu floty Tomcatów.
Wycofywanie najpiękniejszych myśliwców w historii lotnictwa morskiego rozpoczęło się w latach 90-tych, a ostatni Kocurek przeszedł na emeryturę w 2006 roku.
Dlaczego Marynarka zdecydowała się wycofać Tomcaty? Po pierwsze, ich zużycie. Potężne obciążenia i napięcia, jakim poddawany jest kadłub maszyny startującej i lądującej na lotniskowcu sprawiają, że żywotność takiej maszyny to około 20 lat, podczas gdy samoloty w Siłach Powietrznych mogą latać nawet 30 lat. Po drugie, jak wspomniałem wyżej Zimna Wojna dobiegła końca. Zmienił się układ sił, zmieniły się doktryny obronne. US Navy potrzebowała nowoczesnego, tańszego i przede wszystkim wielozadaniowego samolotu. Oferowany przez Grummana Super Tomcat, chociaż nowoczesny, przegrywał z Hornetem pod względem wielkości oraz kosztów utrzymania. Mniejszych Hornetów lotniskowiec był w stanie zabrać na pokład po prostu więcej.
Co się stało z emerytowanymi Kocurami?
Ogółem Marynarka wycofała ich 400 sztuk. Cześć trafiło oczywiście na złom, ale nie wszystkie. Spora ilość, pozbawiona zasadniczych systemów uzbrojenia i awioniki znalazła się na wystawach muzealnych oraz w niektórych bazach lotnictwa marynarki, jako eksponaty i pomniki. Pewna ilość natomiast, po zakonserwowaniu trafiła do magazynów rezerw strategicznych i czeka w uśpieniu gotowa wzbić się ponownie powietrze, gdy zajdzie taka potrzeba.
Jeżeli jednak chcecie dzisiaj zobaczyć wciąż latające maszyny F-14A Tomcat to jedynym miejscem na Ziemi gdzie można tego doświadczyć jest… Islamska Republika Iranu. I właśnie o irańskich Tomcatach oraz ich sukcesach będzie traktowała cześć trzecia kocurze historii. Już wkrótce…
CDN

czwartek, 9 lipca 2015

Historia najpiękniejszego myśliwca w historii, cz. 1

Na przełomie lat 50-tych i 60-tych w arsenale sowieckim pojawiły się przeciwokrętowe pociski manewrujące dalekiego zasięgu. Mogące lecieć nisko i z duża prędkością, odpalane z samolotów lub okrętów podwodnych stanowiły idealną broń przeciwko amerykańskim lotniskowcom. Istniało ryzyko, że obrona przeciwlotnicza grupy bojowej może nie poradzić sobie z dużą ilością odpalonych pocisków. US Navy potrzebowała nowego myśliwca o dostatecznie dalekim zasięgu, wystarczająco szybkiego i silnie uzbrojonego, aby był w stanie przechwytywać sowieckie pociski zanim zagrożą one okrętowi.
W 1962 roku opracowano morską wersję samolotu bombowego F-111 Aardvark – F-111B, która 
z założenia miała stać się nowym myśliwcem pokładowym. Niestety był on zbyt ciężki jak na samolot stacjonujący na lotniskowcu i mało zwrotny jak na myśliwiec, którego role miał spełniać. Ostatecznie, po śmierci kilku pilotów w trakcie testów oraz po zeznaniach przed Kongresem USA wiceadmirała Thomasa Connolly’ego, który osobiście przekonał się o marnych możliwościach F-111, jako myśliwca morskiego, w 1968 roku z prób wcielenia Aardvarka do Marynarki zrezygnowano. Dowództwo postanowiło rozpisać konkurs na projekt całkiem nowego myśliwca pokładowego. Miał latać z prędkością powyżej 2,2 Macha, cechować się doskonała sterownością i zwrotnością, być zdolnym do wykonywania misji uderzeniowych i posiadać na uzbrojeniu kierowane radarem AWG-9 pociski dalekiego zasięgu AIM-154 Phoenix. Konkurs wygrała firma Grumman, której inżynierowie przetestowali w tunelach aerodynamicznych setki modeli i koncepcji kadłuba. Ostatecznie zdecydowano, że nowy samolot będzie dwusilnikową maszyna o zmiennej geometrii skrzydeł. Cecha charakterystyczna nowej konstrukcji było to, że gondole obydwu silników Pratt & Whitney TF-30 
o ciągu 54,96 kN (93,00 kN z dopalaniem) znajdowały się w dość znacznej odległości od siebie. Przestrzeń między silnikami wykorzystano do zamontowania pylonów, na których samolot mógł zabierać wspomniane, dość masywne pociski Phoenix lub (do misji uderzeniowych) 2000 funtów bomb. Ponieważ taka konstrukcja wymagałaby dość wysokiego statecznika pionowego (co byłoby wadą samolotu transportowanego i przechowywanego w ciasnych i niskich hangarach lotniskowca) zastosowano dwa mniejsze stateczniki. Zmieniono również znany z F-111 układ siedzeń załogi. Radar Intercept Officer (RIO) nie siedział już obok pilota, a za nim. Pozwoliło to na znaczne wysmuklenie sylwetki samolotu.
Co w konstrukcji Tomcata zasługuje na uwagę to skrzydła. W przeciwieństwie do innych, ówczesnych maszyn o zmiennej geometrii skrzydeł (na przykład F-111), gdzie to pilot ręcznie zmieniał kąt nachylenia, tutaj następowała on automatycznie. Umieszczone na kadłubie czujniki mierzyły prędkość przepływającego powietrza i na podstawie tych danych komputer pokładowy maszyny ustawiał kąt skrzydeł tak, aby zapewnić optymalną nośność. Z jednej strony uwalniało to pilota od dość uciążliwej i rozpraszającej czynności pozwalając skupić się na pilotażu lub walce, a z drugiej mogło stanowić swoista piętę Achillesową Kocura. Pilot wrogiej maszyny widząc układ skrzydeł Tomcata (na przykład w walce manewrowej) mógł na tej podstawie ocenić jej prędkość i tym samym przewidzieć gdzie za chwilę samolot będzie.
Marynarka Wojenna chciała dostać pierwsze prototypy nowej maszyny w przeciągu 2 lat. W związku z tym oraz szczegółowymi wymaganiami technicznymi, jakie miała maszyna spełniać na firmie Grumman ciążyły wysokie kary finansowe za niedotrzymanie tychże warunków. Na przykład za każde 100 funtów powyżej zakładanej masy pustego samolotu Marynarka mogła żądać 440.000 dolarów.
21 grudnia 1970 roku pierwszy YF-14 wzbił się w powietrze. Dziewiczy, krótki lot zakończył się sukcesem. Niestety 9 dni później, 30 grudnia podczas drugiego startu zawiodły instalacje hydrauliczne, co doprowadziło do katastrofy i całkowitego zniszczenia maszyny. Obaj piloci katapultowali się. Druga maszyna została oblatana 24 maja 1971 i od tej pory prace projektowe znacznie przyspieszyły. Ogółem wyprodukowano 12 maszyn prototypowych, na których testowano poszczególne systemy i parametry. W trakcie prób stracono kolejne dwa samoloty.
Najważniejszym testem uzbrojenia, jakiemu miał sprostać Kocur była skuteczność pocisków AIM-54 Phoenix. Test polegał na tym, że samolot uzbrojony w maksymalną ilość 6 pocisków miał je wszystkie odpalić w jednej salwie w kierunku 6 bezzałogowych celów lecących na różnych wysokościach. Radar AWG-9 miał następnie śledzić równocześnie te 6 celów i naprowadzać na nie sześć lecących pocisków. Zestrzelono 5 dronów, a szóstego ostatni Phoenix minął dosłownie o włos. Sprawdzian uznano za sukces i Marynarka Wojenna USA miała swój nowy myśliwiec. Po dwóch latach prac, prób i testów, w 1972 roku rozpoczęto produkcje seryjną F-14A Tomcat, a pierwszą maszynę US Navy odebrała 8 października 1972 roku.
Nazwa Tomcat (Kocur) ma dwojakie pochodzenie. Z jednej strony to tradycja nadawania samolotom Grummana „kocich nazw”, a drugiej ukłon w kierunku wiceadmirała Toma Connolly’ego, który przyczynił się do tego, że Kongres dał zielone światło pracom konstrukcyjnym nad nową maszyną. Dlatego Tom’s Cat (Kot Toma) stał się nieoficjalną nazwa maszyny już w fazie projektowania.
CDN