sobota, 12 sierpnia 2017

Polska vs. Matka Natura


Interia.pl
W Suszku, w województwie pomorskim przebywali harcerze z łódzkich okręgów ZHR, 140 dzieci i 30 opiekunów. Był to trzytygodniowy obóz; dzieci miały przebywać na nim do 16 sierpnia. W wyniku wczorajszych nawałnic obóz został zniszczony i odcięty od świata przez tarasujące drogi drzewa. Drzewa zaczęły się przewracać na namioty, została zarządzona szybka ewakuacja, odbywała się  w bardzo trudnych warunkach, pomiędzy spadającymi drzewami. Ekipy ratunkowe dotarły do obozowiska interia.pldopiero ok. 4 nad ranem. Śmierć poniosło dwoje harcerzy w wieku 13 i 14 lat. Dzieci zmarły w wyniku obrażeń doznanych w efekcie nawałnicy: przynajmniej jedno z nich przygniotło drzewo, które upadło na namiot.
Oczywiście dzisiaj się zaczyna - szukanie winnych szukanie kozłów ofiarnych.
Takie to, kuźwa, polskie!
Na całym bożym świecie, gdy przychodzi naturalny kataklizm lub żywioł, to średnio ogarnięty zjadacz chleba lub pobieracz zasiłku wie, że to w sumie niczyja wina, bo na to nie ma silnych i odpornych
i w milczeniu Naród zabiera się do sprzątania strat, opłakiwania ofiar i zastanawiania, co poprawić w zabezpieczeniach żeby następnym razem było... mniej sprzątania i mniej ofiar.
A Polacy się, kurwa, zaczynają kłócić...
”A gdzie był WOT (jakby salwa z MSBS-ów powstrzymała nawałnice!)”
„A czemu Szyszko jakiejś wycinki, przecinki na drodze nawałnic nie zarządził, co by obalaniu drzew zapobiec?!”
„A czemu łuni w ogóle tam byli, czemu nie słuchali Ekoradia w Lecie z Radiem - przecie zaleski mówił!"
Słowem „sami se byli winni i powinni iść siedzieć :/ wszyscy! A najlepiej Tusk z Kaczyńskim, Kukuła z WOT i pewnie jeszcze pogodynka z RMF FM...!
Bo tera, to panie oni z MOICH podatków to będą sprzątać… MOICH! – To jest akurat mój ulubione stwierdzenie – jakby bez podatków płaconych przez przeciętnego Janusza Internetu (z pierdyliardem odliczeń, zwolnień ulg i zwrotów!) budżet się załamał… 
Mam wrażenie, że gdybyśmy, jako nacja, mieszkali na Florydzie, to po każdym huraganie byłyby wybory parlamentarne zamiast akcji ratunkowej – bo przecież ktoś jest winien!
Byłem wczoraj w Trójmieście - wieczorem - była piękna pogoda - oglądaliśmy Aerobaltic
w Gdyni. W drodze do Gdyni jak i w drodze powrotnej z Gdyni, słuchałem radia - tak opowiadali o nawałnicach, ale w łódzkim, w kujawsko- pomorskim w mazowieckim. Nic, powtarzam NIC o pomorskim. Dopiero jadąc na południe Obwodnica Trójmiasta (ok. 23:30) widziałem błyski daleko na południu - ale żadnego deszczu nawet żadnego wybitnego wiatru – ot, widok burzy przechodzącej gdzieś w oddali... Jebło dopiero około północy w Pruszczu Gd. -  ulewa, wiatr, pioruny, grzmoty, brak prądu. Jakoś nikt nas w komunikatach meteorologicznych nie przestrzegał przed nawałnica w pomorskim, a już na pewno nie na Żuławach. Skąd wiadomo jakie komunikaty były w Chojnicach?
I czy obozowisko w lesie w ogóle miało dostęp do informacji w czasie rzeczywistym - może opierali się na własnej obserwacji pogody - ja na takie obozowiska Internetu nie zabieram...
A nawet jeśli... to opowiem Wam historyjkę z kraju innego - dalekiego.
W 2009 roku, w australijskim stanie Victoria szalały pożary buszu, w których łącznię zginęło 173 osoby...tragedia na skale dotychczas w tym kraju niespotykaną... dlaczego do tego doszło? Przecież pożar buszu to nic nowego w kraju Down Under…,
Busz palił się tak radośnie, tak chętnie i tak szybko, bo jakiś czas wcześniej Partia Zielonych zablokowała decyzje o kontrolowanym wypalaniu buszu przez Straż Pożarną, gdyż te operacje zagrażały żywotności jakiegoś robaczka czy innej jaszczurki co to tam w tej trawie żyła. Przypomina wam to coś? W rezultacie takiego zarządzania warunków pogodowych  oraz paru kretynów o skłonnościach ludobójczych, ludzie płonęli żywcem w samochodach, bo ogień je doganiał...
W marcu 2009 - już po tych wydarzeniach miałem okazje być w miasteczku, które ogień dosłownie zjadł... ludzi umarli - spłonęli w łóżkach, na schodach werand i w samochodach... pada tutaj typowo polskie pytanie DLACZEGO I KTO ZAWINIŁ?! Otóż według wszelkich, nowoczesnych komunikatów meteorologicznych, to miasteczko ogień miał ominąć i to szerokim łukiem... wiec go nie ewakuowano... tylko, że matka natura postanowiła te decyzje zmienić o jakiejś 3 nad ranem
i właśnie wtedy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wiatr zmienił kierunek i ogień skręcił... w kierunku śpiącego miasteczka, a przy swojej prędkości był w stanie doganiać uciekających ludzi - cholera nawet samochody doganiał...
Przyroda jest nieprzewidywalna... w swym żywiole jest niepowstrzymana, a komunikaty meteo to jak reklama totolotka w TV - wiesz, że będzie kumulacja ,ale gdzie i jaka to już dowiesz się po czasie, że to ty jesteś przegranym….