
„Psy” – te z 1992 roku, to film bez wątpienia kultowy. Powiedzenia z
filmu na stałe weszły do języka potocznego, sceny z bohaterami do
dzisiaj goszczą w popkulturze, a kadry z filmu w memach, czy
komentarzach. Film, mimo że obejrzany wielokrotnie, nadal puszczany był
jako tło męskich wieczorów przy kieliszku. Coś w tle musiało grać, coś,
co nie było Shazzą i Boysami z jednej strony, a Illusionem i Pearl
Jamem z drugiej… „Psy” do flaszki zawsze były idealne.
Po „Psach”
przyszła „Ostatnia krew”, która już była bardziej gangsterska, bardziej
skomplikowana, zamotana, było w niej więcej wpadek realizatorskich i
mniej klimatu… ale nadal robiła robotę. Zwłaszcza Wolf, Jugosławia i
siła nabywcza skrzynki Johnny Walkera…
Czy w porównaniu z tymi dwoma
filmami „Psy 3 – W imię zasad” zostanie filmem kultowym? Czy będą go
sobie faceci puszczać „do wódki” i cytować teksty? Nie. Zdecydowanie
nie. Tutaj kultowości nie ma… co jest? Dobrze zrobione kino
gangsterskie, kino akcji, świetna realizacja (chociaż wprawne oczy
wychwycą wtopy, gdy broń służbowa jednego z policjantów w jednej chwili
jest Waltherem P99, aby za chwile stać się Glockiem). Niemniej warsztat
ekipy realizatorskiej widać…jak jest rozpierducha to ją czuć.
W
filmie rządzi i urzeka gra aktorska. Kreacje zarówno "tych starych", Lindy, Pazury, Frycza (jest wręcz genialny) czy Baki, jak i młodych aktorów to naprawdę
mistrzostwo. Nawet Fabijański, którego nie trawie, bo uważam go za
nowego Karolaka („jest wszędzie”!) robi świetną robotę. Debiutanci, jak
Dominika Walo (zagrać rolę kobiecą u Pasikowskiego i nie zostać
przegapionym to już z definicji wyzwanie), Aleksandra Linda (tak, córka
Bogusia), czy Jan Napieralski (grający syna „Nowego”) też dają się
zauważyć i zapamiętać!
Oprócz tego mnóstwo nawiązań do poprzednich
części – chociaż, paradoksalnie, bez przesytu. Nastrój nostalgii,
smutku. To w końcu film o starych ludziach, których nikt już nie
pamięta, których nikt już nie chce, a którzy jednak wciąż mają coś do
powiedzenia i rachunki do wyrównania… i którzy są o tyle groźni, że nie
mają już nic do stracenia…
Jeżeli ktoś spodziewał się poziomu
pierwszych Psów, to się zawiedzie… to historia z innych czasów
opowiedziana w innych realiach. Świetna, ale w inny sposób.
Co jest
słabą stroną filmu? Scenariusz. Historia zbyt płytka, zbyt
przewidywalna, mająca sporo dziur i nielogiczności… nadrabiająca co
prawda elementami będącymi przejawem stylu Pasikowskiego… ale
jednak…mogło tu być lepiej, z większym smakiem, wyrafinowaniem i
intrygą… Jest za łopatologicznie, za dziurawo i sztampowo… niemniej
ogląda się fajnie…
Początkowo chciałem też napisać, że Pasikowski
zbyt wielkimi garściami czerpie z Vegi (na szczęście z jego świetnego
okresu dwóch pierwszych Pitbulli), wplatając do historii prawdziwe
wydarzenia z pierwszych stron gazet, ale po namyśle doszedłem do
wniosku, że to Pasikowski był w tym trendzie pierwszy wplatając w Psach
chociażby strzelaninę w Motelu George.
Reasumując… powstały "Psy"na miarę
naszych czasów… Spełniające wymogi współczesnego widza historią prostą,
żeby się nie pogubił, efektami wizualnymi, które robią wrażenie,
hukiem, wybuchami i seriami z pekaśki, a ci źli na końcu giną…
Świat pierwszej części "Psów" był inny, bardziej wielowymiarowy i cholernie bardziej niejednoznaczny. Ale i pozafilmowa rzeczywistość była wówczas inna.
Niemniej… jak spojrzeć na Psy 3 jako na obraz tego, jak postawy
bohaterów z pierwszej części potraktowały czas i życie, co zrobiły z
idealisty Morawca, z ubeka Franza, czy też z odcinającego
głowy wrogom najemnika, Wolfa - to ten film jest doskonałym zamknięciem
tej historii…