HHhH (Himmlers Hirn heißt Heydrich) - Mózg Himmlera nazywa się Heydrich

Reinhard Heydrich to uosobienie
stereotypu narodowego socjalisty okresu III Rzeszy. Wysoki, szczupły i
wysportowany blondyn o niebieskich oczach w świetnie skrojonym i dopasowanym
mundurze. Doskonały, wręcz wzorowy wizerunkowy przykład hitlerowca. Ale nie tylko.
To także inteligentny, przebiegły, bezwzględny i bezgranicznie oddany idei
Tysiącletniej Rzeszy oficer jednej z najbardziej zbrodniczych organizacji w
historii ludzkości – Die Schutzstaffel der NSDAP - SS.
Chyba każdy, chociaż trochę
zaznajomiony z historią II wojny zna to nazwisko, ale czy zna tego człowieka?
Czy wie, co nim kierowało, co pchnęło go w ramiona nazizmu, jak daleko sięgała
jego bezwzględność w planowaniu i realizacji Holocaustu, dlaczego nazywany był
„Mózgiem Himmlera”, jak naprawdę zginał? I wreszcie, dlaczego udany i słynny
zamach na życie Heydricha przypomina do żywego scenariusz kolejnego odcinka
słynnej czeskiej, nomen omen, kreskówki „Sąsiedzi”?
Odpowiedzi na te i na wiele
innych pytań o tę fascynującą i ciekawą, aczkolwiek trochę zapomnianą postać z
mrocznych lat XX wieku znaleźć można w książce „Heydrich – twarz zła” –
opracowanej i przygotowanej przez niemieckiego historyka i dziennikarza Maria
R. Dederichsa.
Książka to nie tylko biografia
jednego człowieka, to także ciekawe studium fenomenu narodzin, szczytu oraz
zmierzchu nazizmu w Niemczech. Tego, jakich ludzi ta ideologia przyciągała,
jakich udało się Hitlerowi omamić, jakich uwieść wizjami Tysiącletniej Rzeszy,
jacy zakładali nazistowskie mundury z czystego wyrachowania, a jacy z
desperacji i chęci ratowania skóry. I gdzie rodziły się najgorsze bestie.
To opowieść o człowieku, który na
bazie ideologii wybudował świetnie naoliwiona i efektywną maszynę do
eksterminacji całych grup, narodów, ras. Jednocześnie kochającego ojca,
doskonałego sportowca i żołnierza. Polityka i zbrodniarza, policjanta i
bandyty.
„Twarz zła” czyta się dobrze,
czyta się szybko, chłonie wręcz. Jako Polakowi jednak nie sposób uciec w
lekturze od emocji.
Niestety autor książki zmarł
jeszcze przed jej dokończeniem i manuskrypt dopracowywał kto inny. To widać w
niedokończonych lub rozpoczętych, ale potraktowanych powierzchownie ciekawych
wątkach (jak na przykład ten o żonie Heydricha).
Mimo wszystko, warto. Polecam, bo
należy widzieć się coś więcej o człowieku, który był w nazistowskiej machinie
śmierci i zniszczenia III Rzeszy, kimś dużo ważniejszym niż „zwykły” Protektor
Czech i Moraw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz