Tekst, za który Facebook dal mi bana na 24h
#kangurzaperspektywa
Polska nie jest ani krajem Nowego Świata (gdzie każdy jest imigrantem, bo każdy
skądś przyjechał) ani krajem, który miał w przeszłości kolonie. Kraje
posiadające niegdyś kolonie miały dziesiątki jak nie setki lat (Brytyjczycy
siedzieli w Indiach i Pakistanie 400 lat!) na oswojenie się z
multikulturowością... Przez te lata rodzili się biali Brytyjczycy, którzy nigdy
nie byli w Wielkiej Brytanii - rodzili się i umierali w koloniach wśród
Hindusów, muzułmanów, Zulusów czy też Indian. Wojsko służyło w krajach
kolonialnych, niby u siebie, a jednak wśród obcych, często rdzenni mieszkańcy
kolonii za zasługi nadawane mieli przywileje i osiedlali się w kraju, który ich
skolonizował (Gurkhowie, hinduscy Pandici). Te procesy, a co za tym idzie, stopniowe
oswajanie się ze współistnieniem z innymi kulturami na wspólnej płaszczyźnie
jednej państwowości trwało lata.
Polska w tym czasie albo nie
istniała, albo walczyła o zachowanie tożsamości narodowej i niepodległości. Nas
te procesy ominęły. Mimo paru okazji i dużych chęci nie dorobiliśmy się
własnych posiadłości zamorskich. Nie mieliśmy więc szansy na wykształcenie
świadomości multikulturowej.
Zarówno za czasów I
Rzeczypospolitej (tej Obojga Narodów), jak i w 20-leciu międzywojennym byliśmy
krajem wielonarodowym, ale raz, że w okresie przedrozbiorowym nie istniało de
facto coś takiego jak poczucie przynależności narodowej, a dwa, to w tej
wielonarodowości nie było nigdy żadnej egzotyki (no może poza Żydami czy
Tatarami). Ot, Białorusini, Niemcy, trochę Litwinów, Ukraińcy i Rosjanie –
generalnie wspólny krąg kulturowy.
Po drugiej wojnie światowej
natomiast, staliśmy się krajem niemal jednolitym etnicznie, a Żelazna Kurtyna i
brak swobodnej możliwości podróżowania poza Blok Wschodni jeszcze tę jednolitość
zabetonował izolując nas od wszelakiej egzotyki i kultur naprawdę odmiennych od
naszej. Teraz każą nam w ciągu kilku lat zmienić mentalność społeczeństwa na
taką, której wykształcenie krajom takim jak Francja, Anglia, Niemcy, Holandia,
Portugalia czy Hiszpania zajęło stulecia. W Polsce mężczyzna w turbanie czy
kobieta z nikabie lub burce nie tyle wzbudzi wrogość, co zwykłą ciekawość.
Przecież jeszcze 10-12 lat temu ludzie oglądali się za murzynami na ulicy. Nie
dlatego, że byli rasistami czy ksenofobami, ale dlatego, że murzyna to oni
dotychczas w telewizji widzieli!
Po 1989 roku, a w szczególności
po wejściu naszego kraju do Unii sporo się zmieniło, Polacy na szerszą skale
zaczęli podróżować, emigrować, poznawać nowe kultury, jednak dla sporej części
społeczeństwa źródłem wiedzy o Islamie i muzułmanach (nie „muslimach”!) nadal
pozostają media – TV, prasa oraz Internet. A jaki obraz islamu przez ostatnie
lata przeważał w mediach? Zamachy terrorystyczne (11 września 2001, londyńskie metro, Madryt,
Paryż i wiele innych), rebelie, demonstracje zwolenników szariatu, sceny
egzekucji – obcinania głów, palenia żywcem, topienia. To przede wszystkim
pokazywano Polakom, jako współczesny Islam. Do tego dochodziły ofiary
śmiertelne oraz ranni żołnierze polskich misji wojskowych, misji, w których
walczyli z islamistami. Taki obraz „krwiożerczych” muzułmanów wykreowały w
Polsce zarówno media, jak i sami muzułmanie zarówno ci z rejonów objętych działaniami zbrojnymi, z
rejonów kontrolowanych przez talibów, al-Kaidę i Państwo Islamskie bojownicy
Proroka, jak i ci osiedleni już w krajach zachodnich emigranci, którzy nagle
postanowili zostać „samotnymi wilkami dżihadu”.
To właśnie dzięki nim i ich kreacji w mediach wyznawcy Allacha są dzisiaj w
kraju na Wisła odbierani i postrzegani tak a nie inaczej.
Chciałbym się mylić, ale od
jakiegoś czasu mam wrażenie, że ogromna część społeczeństwa w mojej kochanej
Ojczyźnie podświadomie lub z pełna premedytacja pragnie, aby ktoś – jakiś
uchodźca/imigrant/ islamista/ciapaty (swoją droga skąd wyście wytrzasnęli to
określenie?! Czy ludzie z Bilskiego Wschodu są w ciapki, żeby ich ciapatymi
określać – co oni? Lamparty? Chorowaliście jak na plastyce w szkole kolory
przerabiano?) Więc pragną oni– ci rodacy moi ukochani, aby ktoś z grupy określanej
ww. określeniami wreszcie dokonał jakiegoś zbrodniczego czynu, gwałtu na osobie
lub społeczeństwie polskim, akt terroru jakikolwiek na terenie Rzplitej
popełnił. Aby mogli oni z pełną satysfakcja wykrzyczeć w mediach, skądinąd
społecznościowych: „Azaliż czyż racji nie mieliśmy zawczasu przed ta hołotą bisurmańską
ostrzegając?!” Z niecierpliwością na akt taki wyczekują i z satysfakcja opiewać
go będą, gdy taki – opaczności nie dopuść – nastąpi. Widać to było chociażby po
żalu, jaki spomiędzy wersetów pism zaangażowanych wyciekał, że sławetne Rimini,
gdzie polska para nieopisanej tragedii doznała, gdzieś pod Ustką nie leży, bo z
używania sobie nad jakimś kurortem we Włoszech, którego połowa pismaków
niezależnych wskazać na mapie bez Googla nie potrafi satysfakcji żadnej a i
kapitał propagandowy znikomy…
My wręcz czekamy na jakiś
fundamentalistyczny zamach w naszym kraju… pragniemy go… chcemy pokazać jak to
nasza młodzież światła i zdyscyplinowana z najazdem bisurmańskim sobie poradzi…
husaria ortalionowa tupta z niecierpliwością, stópkami w glany obutymi
przebiera, ręce na kijach baseballowych zaciska, a tu nic…kicha, pustka, smuta
wielka… z żalu Hindusów bić zostaje, bo Syryjczyka ani widu ani słychu…
Jest tez jednak druga strona
medalu – ci, którzy w każdym wypadku drogowym, pobitej żonie czy molestowanym
mężu, zgwałconej dziewczynie czy zadźganym nożem chłopaku, okradzionej babci
czy zamordowanym listonoszu – słowem w każdej ofierze każdej kryminalnej,
bestialskiej i bandyckiej aktywności najniższych – rynsztokowych chciałoby się
rzec, elementów społeczeństwa wypatrują białorasowej, inkwizycyjnej,
nazistowskiej wręcz brutalności. Wyczekują wręcz aż jakiś rodzimy – biały
przecież – a jak biały to zapewne katolik – zabije, zamorduje, zgwałci lub
pobije… w sumie kogokolwiek byleby z jakimś pseudo patriotycznym okrzykiem na
ustach,…bo to im z kolei da oręż w walce z tymi pierwszymi… ze to nie tylko „ci ciapaci,” ale nasi rdzenni
narodowi też… i nie tylko „też”, ale może nawet „przede wszystkim”! Tak jak jak
ci pierwsi szukają dowodu na racjonalność swoich rasowych lęków, tak ci drudzy
doszukują się znamion terroryzmu w każdym wpisie do kroniki kryminalnej... I
smutno się robi, gdy człowiek pomyśli, że obie te strony czekają w utęsknieniem
na śmierć przypadkowych ludzi, aby móc dowieść swych racji…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz