sobota, 2 maja 2020

Zanim uderzyła DELTA

 Lata 70-te XX stulecia to okres szczytowej aktywności ówczesnego terroryzmu. Grupy takie jak Front Wyzwolenia Palestyny, Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny, Czarny Wrzesień, Frakcja Czerwonej Armii, Grupa Baader Meinhof dokonywały aktów terroru, porwań i zamachów na całym świecie. Główną metoda działania terrorystów były uprowadzenia samolotów czy też porwania zakładników, za uwolnienie których liczyli na polityczne ustępstwa. 

Jak mówi stare przysłowie: "Na każdy miecz jest tarcza.", zatem na nowatorskie działania terrorystów wkrótce powstały metody kontrterrorystyczne. Gdy w czerwcu 1976 roku uprowadzony zostaje samolot Air France z 248 pasażerami i 12 członkami załogi na pokładzie, który wkrótce ląduje na lotnisku w Entebbe w Ugandzie, do akcji wkracza izraelska jednostka specjalna Sayeret Matkal, która w śmiałym i bezprecedensowym rajdzie odbija zakładników.

Tymczasem w Stanach Zjednoczonych, które właśnie liżą swoje rany i kompleksy po wojnie wietnamskiej generał Jack Hennessey, dowódca REDCOM (Readiness Command), w MacDill Air Force Base w Tampie na Florydzie dostaje telefon z Pentagonu z pytaniem, czy amerykański siły zbrojne są w stanie przeprowadzić podobną operację. Odpowiedź brzmi: „Nie! Mamy ludzi, ale brak nam sprzętu, wyszkolenia i procedur”. Co prawda rok wcześniej z Kolegium Połączonych Szefów Sztabów wyszła inicjatywa rozwoju sił antyterrorystycznych, ale poza górnolotnymi słowami nic z niej nie wynikło. Umarło to w kontekście twierdzenia ze prawdziwi terroryści, którzy sieją zamęt w Europie nigdy do USA nie dotrą.

Po izraelskiej operacji w Ugandzie podejście trochę uległo zmianie i utworzono dwie jednostki: JTF-7 oraz JTF-11, z których pierwsza miała koncentrować się na obszarze Bliskiego Wschodu oraz Afryki a druga na terenach Azji i Pacyfiku. Były to zespoły sklecone ad hoc z żołnierzy  Zielonych Beretów oraz Rangersów,
a ich głównym tematem ćwiczeń było EDRE (Emergency Deployment Readiness Exercise), czyli jak najszybciej i najsprawniej przerzucić taką jednostkę na drugi koniec świata… 

Jesienią 1977 roku 3 batalion 5th Special Forces Group (A) wraz z 1 batalionem Rangersów przeprowadzili ćwiczenia pk EndGame, desantując się na spadochronach i zajmując lotnisko na terenie bazy FortMcCoy, Wisconsin, na którym „przetrzymywany” wraz z załoga i pasażerami był Boeing 707 udający Air Force One. Operacja udała się tylko dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, bo połowa desantujących się wylądowała na drzewach…

W październiku 1977 roku niemiecka jednostka GSG-9 dokonała w Mogadiszu, zakończonego sukcesem szturmu na porwany przez terrorystów samolot Lufthansy. Gdy na ponowne pytania Pentagonu czy „my też jesteśmy w stanie taką operację przeprowadzić?” przyszła odpowiedź: Nie. Postanowiono działać.

Pułkownik Charles Beckwith
Zielone światło dostała jednostka wymyślona i stworzona przez pułkownika Charlesa Beckwitha, który wrócił z wymiany szkoleniowej z brytyjskim SAS, i na jej modelu poza strukturami US Army SFG(A) rozpoczął tworzenie Delty. Jednak do osiągnięcia przez nią gotowości operacyjnej miało upłnąc co najmniej 24 miesiące.

Potrzebne było rozwiązanie tymczasowe, które wypełni lukę w oczekiwaniu na pierwsza dedykowana jednostkę antyterrorystyczną. Ludzi na tyle wyszkolonych i ostrzelanych, którzy będą w stanie, w razie konieczności przeprowadzić operację antyterrorystyczną, odbić samolot, uwolnić zakładników.

Pułkownik Robert Anthony Mountel
Zadanie sformowania takiej jednostki dostał ówczesny dowódca 5th Special Forces Group (Aiborne) – Piątego Legionu – pułkownik Robert Anthony Mountel. Tak powstała pierwsza jednostka antyterrorystyczna Armii Stanów Zjednoczonych – Blue Light. Była pododdziałem 5. Grupy Sił Specjalnych – w jej skład wchodzili ludzie o wielkim doświadczeniu bojowym – przede wszystkim uczestnicy Operacji Ivory Coast, czyli rajdu na obóz jeniecki Son Tay w 1970 roku, członkowie Long Range Reconnaissance Patrols (LRRPs), czy też słynnych Military Assistance Command, Vietnam – Studies and Observations Group (MACV-SOG).

Jedni mówią ze nazwa Blue Light wywodzi się ze slangowego wśród operatorów radarów określenia na kontakt radarowy – w znaczeniu „znalezienia miejsca ukrywania się wroga”, inni twierdzą, że Mountel użył określenia będącego niegdyś kryptonimem operacji OSS w okupowanej Francji. Motto jednostki, francuskie "Nous defions", swoista odpowiedź na brytyjskie "Who dares wins", znaczące ni mniej, ni więcej tylko "We dare!" świadczy raczej o tym drugim źródle...

 Tymczasowa z założenia Blue Light oraz świeżo powstająca Delta stacjonowały w dokładnie tym samym miejscu w Fort Bragg (konkretnie w Mott Lake - centrum szkolenia CQB), co niewątpliwie rodziło poczucie rywalizacji i konkurencji. Przewagą 1st SFOD-Delta było to że funkcjonowała (miała funkcjonować) poza strukturami dowództwa US Army i podlegać bezpośrednio Departamentowi Obrony i Prezydentowi USA. Gdy Delta została aktywowana w 1978 roku, Blue Light w tym samym czasie została rozwiązana. Większość jej żołnierzy odeszła w stan spoczynku lub przeniosła się do innych jednostek. Z tych, którzy – zaproszeni przez płk. Beckwitha do spróbowania swoich sił w selekcji do Delty  zdecydowali się na to wyzwanie, do The Unit trafiło podobno czterech.
Pierwsi członkowie 1st SFOD-Delta - 1978 rok
 Oficer S-2 Blue Light, kapitan Tim Casey, był później m.in. jednym z oficerów wywiadu w JTF 1–79 podczas operacji „Eagle Claw”, a raczej „Rice Bowl”, czyli próby odbicia amerykańskich zakładników z ambasady USA w Teheranie, będącej pierwszą oficjalną operacja Delta Force. Ale to opowieść na inny dzień...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz