"Celem terroryzmu jest szerzenie terroru." - W.I. Lenin
Muzułmanie poczuli się zdradzeni przez cywilizację zachodnią w
chwili, gdy ta zezwoliła na utworzenie państwa Izrael. Zostali
zdradzeni (w ich mniemaniu) przez Zachód, a chwilę później upokorzeni w
kolejnych wojnach przez Izrael i stąd ich nienawiść... To, co dzieje się
teraz na Bliskim Wschodzie, to już od dawna nie jest wojna o wolności
obywatelskie Palestyńczyków czy niezależność Strefy Gazy. To zwykła
wojna z nienawiści.
Inna sprawa to różnice historyczno-kulturowe między nami i światem
muzułmańskim, które sięgają czasu krucjat. Zauważcie, że etos rycerza
europejskiego to walka pod sztandarem, z powiewającymi proporcami, na
otwartym polu... Uczciwa bitwa z otwartą przyłbicą, w mundurach i z
flagami (tak funkcjonuje Europa, tak my myślimy). Arabowie natomiast to
twórcy asasynów, skrytobójców, zamachowców... i to jest ich styl walki
(nie potępiając go ani nie pochwalając, trzeba zauważyć, że jest
znacząco od naszego odmienny). My preferujemy walkę w polu, oni walkę
skrytą i każda z kultur pogardza stylem tej drugiej strony. Tu są te
różnice, które nakręcają wzajemną nienawiść. Nie tyle, że nienawidzimy
wroga, ale dlatego, że pogardzamy jego sposobem walki.
Nigdy natomiast nie zrozumiem, co ludzie Zachodu mają do Izraela,
który jako jedyny z krajów „Zachodu” (w piłkę nożną grają w
mistrzostwach Europy, a nie Azji Mniejszej) potrafi przejąć i
zaadoptować strategię terrorystów i zastosować ją przeciwko nim samym.
Szwendali się Żydzi po Europie – było źle, dostali własne państwo i
kawałek pustyni, też źle. Przypominam, że to ONZ (czyli my!) im ten
kawałek pustyni dała.
Izrael to kraj ukierunkowany na
przetrwanie. Oni dobrze wiedzą, że ich pierwsza przegrana wojna będzie
ich ostatnią. I nie będzie to okupacja, prześladowania czy
wynarodowienie, ale eksterminacja i kolejny Holokaust. Ich kuzyni z
pustyni potopią ich w Morzu Śródziemnym. Izraelczycy, mając świadomość
tego, nie mogą sobie pozwolić na toczenie politycznie poprawnej wojny z
terroryzmem. Oni muszą walczyć z terrorystami ich własnymi metodami. I
dobrze wiedzą, jak to robić. Nie przejmują się tym, co o nich powie CNN
czy BBC, WikiLeaks, Lekarze Bez Granic czy Liga Ochrony Przyrody. Robią
to, co uważają za konieczne, aby zapewnić swoim obywatelom
bezpieczeństwo. I robią to dobrze. Skutecznie.
Wszyscy terroryści
na świecie wiedzą, że samolotów El Al się nie porywa! Nauczyli się tego
na lotnisku w Entebbe i na pokładzie Sabeny w Tel Awiwie. Szczerze
mówiąc, to właśnie my, Zachód, powinniśmy brać od nich lekcje, jak
walczyć z terroryzmem. Bo koalicja po 10 latach zaangażowania w
Afganistanie i Iraku osiągnęła co najwyżej naciągany remis, a Izrael
otoczony przez wrogów trwa. Wojna jest paskudna, każda wojna jest
paskudna, a ta, którą prowadzą terroryści, jest najpaskudniejsza ze
wszystkich. Nie da się jej wygrać w białych rękawiczkach przy błysku
fleszy i kamer. Czasami trzeba zniżyć się do poziomu terrorysty i przyj..bać mu tam, gdzie zaboli go najbardziej.
Jesienią 1985 roku w
Libanie Hezbollah zabił jednego radzieckiego dyplomatę, a trzech wziął
do niewoli. Funkcjonariusze radzieckich służb bezpieczeństwa porwali
krewnego lidera Hezbollahu, wykastrowali, a następnie wsadzili klejnoty
do gardła i zastrzelili. Ciało wysłano do terrorystów z dołączoną
wiadomością, w której zagrożono, że jeśli dyplomaci nie zostaną
wypuszczeni, taki sam los spotka innych członków terrorystycznej
organizacji. Tak się walczy z terroryzmem. Jeżeli nie jesteśmy na to
gotowi i brzydzimy się taką taktyką, to lepiej było nie ruszać się z
domu. Zresztą brutalna i bezpardonowa walka z terroryzmem to nie tylko
domena tego „bandyckiego” Izraela. Przypomnijcie sobie to, jak
postępowała armia brytyjska z IRA. 1981 rok, więzienie Maze, Robert
Sands, Derry, 1972, Krwawa Niedziela – mówi to komuś coś?
A że
Izrael jest finansowany przez USA i żydowską diasporę na całym świecie?
No i co z tego? A my to nie? A pieniądze na powstanie, wyszkolenie i
wyposażenie naszej dumy narodowej, GROM-u, to kto dał? Totalizator
Sportowy? Jak USA nam pomaga – to dobrze, jak Żydom – to źle? Filizofia
Kalego. Natomiast takiej diaspory, jaką ma do dyspozycji na świecie
Medīnat Yisrā'el, to im tylko pozazdrościć.
Od Izraela i IDF
powinniśmy się my, jako stosunkowo małe państwo otoczone przez dużo
większych sąsiadów (Rosja, Niemcy), uczyć, jak zapewnić sobie
bezpieczeństwo. Bo w razie kolejnej wojny na Bliskim Wschodzie to USA
może kasę i sprzęt Izraelowi da, ale US Marines raczej na Synaju nie
wyładują. I uwierzcie... u nas będzie podobnie, USS Ronald Reagan na
Bałtyk nie wpłynie. Co najwyżej frachtowiec z amunicją... albo ładunkiem
beretów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz